Transport samochodowy: porażka fotoradarów
W tym przypadku nierentownie znaczy bezpiecznie. Transport samochodowy to pole, na którym sprawdza się ta prawidłowość dotycząca rodzimych fotoradarów. Pieczę nad nimi przejęła Generalna Inspekcja Transportu Drogowego. Wcześniej, do lipca 2011, za te urządzenia odpowiadały policja oraz Generalna Inspekcja Dróg i Autostrad.
Nowi „opiekunowie” polskich fotoradarów obiecali m.in. podnieść ich rentowność. W tym celu Ministerstwo Finansów zarezerwowało na ten cel aż 8 razy większe środki z budżetu państwa w porównaniu do minionego roku. Okazało się to decyzją błędną.
Czy transport samochodowy jest bezpieczniejszy, gdy fotoradary przynoszą coraz mniejszy zysk? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Można jednak zaryzykować tezę, że odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi „tak”. Jest to bowiem po prostu logiczne.
Ministerstwo liczyło, że fotoradary przyniosą w tym roku przychód rzędu 1,2 mld zł. Tymczasem od początku roku fotomandaty przyniosły „skromne” 6,7 mln zł. Łatwo wyliczyć, że do przewidywanych 100 mln zł w skali miesiąca jest bardziej niż daleko. Oznacza to, że roczny plan na pewno nie zostanie zrealizowany.
Według tłumaczeń GITD kłopoty są spowodowane trwającą rozbudową sieci urządzeń. Przeczyłoby to zatem tezie, zgodnie z którą transport samochodowy jest bezpieczniejszy, co odbija się na niskich przychodach z funkcjonowania fotoradarów. Ponadto wpływy z fotomandatów są ponoć większe, tylko znacznej części kierowców nie zostały one jeszcze wysłane.
Przeciwnego zdania jest resort odpowiedzialny z finanse, który liczy się z koniecznością szukania oszczędności w niedalekiej przyszłości, co spowodowane jest ponadmilionowym wydatkiem bez pokrycia.
Wygląda więc na to, że sytuacja jest sporna, a teza zgodnie z którą transport samochodowy to dziedzina od jakiegoś czasu znacznie bezpieczniejsza niż w przeszłości jedynie opcjonalna.